piątek, 30 listopada 2012

Love you, remember. [24]

Jestem znów. Ktoś się cieszy?
Wróciłam, z tego co mi wiadomo, na zawsze. Notki teraz powinny być publikowane regularnie, zapewne co tydzień.
Mam pomysł. Pomysły, mnóstwo pomysłów, które zamierzam wykorzystać. 

Witam Was nowym rozdziałem "Axl Story". Czy to dobrze? Pojęcia nie mam, ale przyznaję bez bicia, że spośród wszystkich opowiadań mojego autorstwa- to jest moim ulubionym. 
W tygodniu postaram się zaktualizować kartę "Zdjęcia", czyli fotografie bohaterów. 
Kto jeszcze się nie wpisał, a chcę bym go informowała o nowych notkach- proszę o wpis tutaj- klik.
Proszę Was o jeszcze jedną, dla mnie bardzo ważną rzecz. Skoro wróciłam, i jak na razie jestem pełna zapału, skomentujcie ten rozdział. Nawet krótko, ale skomentujcie. Potrzebuję wsparcia.
A zaznaczę jeszcze, że w rekompensatę za tak długi okres oczekiwania, macie dłuuuuugą notkę.
Jeżeli brak Wam mojej twórczości (w co wątpię, ale reklama always spoko, nie?) to zapraszam na mojego nowego bloga (co nie znaczy, że kończę pisać ten lub ten drugi) i mojej przyjaciółki, która w tym opowiadaniu jest Katie :) Oto link: Naked City.

To wszystko z mojej strony. 
Miłego czytania!



   Przetarłam oczy, ale to nic nie dało. Nadal chciało mi się spać, a do tego moja skąpa halka cała przylgnęła do mojego niemal klejącego się ciała.
   Rozglądnęłam się wkoło... Typowa, klasyczna, amerykańska sypialnia, z wielkim łożem na środku, dużym oknem z boku. Właściwie to owe okno zajmowało całą część ściany. Widok był dosyć ciekawy, dzięki czemu zdążyłam już wywnioskować, że znajdujemy się w wieżowcu. Brawo Michelle, ale chwila... Ja, nie my, ja znajduję się w wieżowcu, sama. Pościel na łóżku jest rozkopana przeze mnie i wyłącznie.
Otworzyłam z pewnym uczuciem strachu drzwi, mieszczące się na przeciw. Nie znałam tego miejsca; luksusowe wnętrza, mnóstwo dzieł sztuki, w tym rzeźby, obrazy. Wszędzie, aż pachniało tym przepychem, bogactwem.
Wyszłam z pokoju, nerwowo spoglądając dookoła.
- Michelle! - ktoś krzyknął, a następnie objął mnie mocno z tyłu. Położył głowę na moim ramieniu, tym samym swoimi włosami drażniąc mój policzek.
- Duff, stęskniłam się.
- Ja też, bardzo, ale to bardzo.
Odwróciłam się sprawnie, by stać z nim twarzą w twarz, a następnie przytuliłam go nasycając się tą chwilą.
- No, wyściskaliśmy się, to teraz chodź coś zjeść. - złapał mnie za rękę, poprowadził przez ten ogromny salon, aż do jadalni za wielką ścianą.
Siedzieli tam wszyscy, teraz wlepiając ślepia we mnie.

- Śpiąca królewna wstała, ohohohoho! – zanucił entuzjastycznie Steven, przeżuwając w między czasie jajecznicę.
- Kawy? – Axl podniósł zawstydzony wzrok, tym samym odrywając się od kuchennych mebli. Przytaknęłam szybkim i zdecydowanym ruchem głowy, po czym przysiadłam obok Katie, która ochoczo zajadała się kanapką.

  - To dowód Twojej miłości, czy jak? - zerknęłam na niego, nie ukrywajmy, wzrokiem pełnym pożądania, ale i potępienia.
- Zapomniałem już jak smakujesz... A doskonale wiesz, że uwielbiam Ciebie całą.
- Axl...
- Słucham moja najdroższa?
- Weź nie pierdol i nie filozofuj. Wiem, że chcesz się pieprzyć jak to na artystę przystało, ale bez przesady. Zamoczyć każdy głupi potrafi. A ja… - zmieniłam ton głosu na znacznie łagodniejszy- ja chcę czegoś większego, lepszego, bardziej kreatywnego.
Rose spojrzał na mnie mocno zaskoczony, a jednocześnie rozbawiony i zachwycony, tym co przez chwilą usłyszał.
- Dobra, może kreatywność akurat jest nie na miejscu, aczkolwiek jestem zdania, że seks o... - moje oczy pobiegły do zegarka, by następnie w krótkim odstępie czasu wrócić do zielonych oczu mojego faceta - 12 w południe jest lepszy od tego nocnego.
- Wiesz co Ci powiem?
- Hm?
- Od zawsze miałaś posrane przekonania i pomysły, ale także za to Cię kocham, więc do roboty. Zróbmy coś dzikiego, niegrzecznego i odważnego. - zaśmiał się, całując mnie w szyję. Przybliżył mnie do siebie, kładąc dłonie na moich biodrach. Subtelnie, z wdziękiem, ściągnął ze mnie ramiączka halki, po czym całe moje 'ubranie' zleciało w dół, wraz ze stringami, które sama sobie szybko ściągnęłam.
Nie było to jakieś nadzwyczajne, ot, to zwykłe pozbywanie się ubrań, jednak Jego dotyk... Mm, coś niesamowitego. Kiedy jego palec przejeżdżał po moich obojczykach, a później po ramionach- przeszły mnie dreszcze, ciarki, czy jak to sobie tam każdy może nazwać. To fantastyczne, z jaką precyzją, doświadczeniem to wszystko robił, a dodatkowo pozwalał mi nasycać się każdą sekundą do woli.
Nie trzeba było długo czekać, żebyśmy przeszli do sedna.
I jak sobie obiecaliśmy- nasz seks był pełen nowych rzeczy, doświadczeń, eksperymentów. Śmiałe poczynania i znajomość swoich ciał jak widać, popłacają.

   Przeturlałam się na brzuch, podpierając głowę dłońmi. Bez słowa wpatrywałam się w palącego papierosa Axla.
- Co się patrzysz? Wiem, że przystojny jestem, ale... - teatralnie odgarnął włosy z twarzy i wbił we mnie te swoje zielone, hipnotyczne oczy.
- No wiesz... - burknęłam, niczym oburzona i ułożyłam się wygodnie na jego torsie. - Co myślisz o... dzieciach?
- Dzieciach?! - powtórzył moje słowa, jak gdyby się przestraszył.
- No tak, dzieciach. - przytaknęłam, podnosząc wzrok.
- Pijesz, palisz i bierzesz, także Michie, najpierw rzuć te używki, a potem pomyślimy. A tak w ogóle, to nie mam teraz czasu.
- Co?! Jakie nie masz czasu?! Co ty pierdolisz? - odsunęłam się od niego, siadając po turecku. Zupełnie nie przeszkadzało mi to, że jestem naga. Obserwując go, mogłam śmiało stwierdzić, że dla niego był to widok idealny. Goła laska, z waginą i cyckami na wierzchu to prawdziwa gratka, nie?
- Normalnie, trasa, koncerty...
- Jakoś kilkanaście minut temu znalazłeś czas na pieprzenie się!
- Przestań, Michelle. Zachowujesz się jak posrana. Coś ty sobie znowu uroiła?! Kiedyś wolałaś leżeć naćpana w kącie, z Daniels'em w ręce i fajką w ustach, a teraz Ci się nagle zebrało na małe, srające i ciągle płaczące potwory!
- Ty jednak jesteś pojebany! Nie, to nie.
Tak, to miało taki sens, że chyba właśnie sama pozbyłam się zapału na robienie dzieci. Odeszła mi ochota na wszystko, na siedzenie koło niego, na patrzenie na niego. Jak on tak mógł?
Kurwa, ale z drugiej strony patrząc... Jak na razie, raczej nie byłabym dobrą matką. Na pewno bym nią nie była, te złe nawyki, poza tym jestem za młoda.
No i znów odzywa się... właśnie, rozum czy serce? Gdybym zaszła w ciążę, mogłabym być pewna, że zatrzymam przy sobie Rose'a. Teraz, kiedy Guns N' Roses zyskało taki rozgłos, ten rudy dupek może mieć przecież każdą! Niezależnie od wieku, pochodzenia, przeszłości.
Nagle Will, jakby czytał w moich myślach, ponownie zabrał głos.
- Jeżeli rozchodzi się o to, czy z Tobą zostanę, czy też nie, wiedz, że będziesz mnie miała na karku do końca życia. - zaśmiał się, nucąc pod nosem wraz ze śpiewającym w radiu, Patrick'iem Swayze „ Feel your breath on my face. Your body close to me! Can't look in your eyes. You're out of my league… Just a fool to believe, I have anything she needs. She's like the wind."
Przy okazji przejechał palcem po swoim tatuażu, mojej roboty i ujął delikatnie moją dłoń, wskazując na pierścionek zaręczynowy.
- Nie da rady uciec, co? - zagadnęłam z ironicznym uśmieszkiem.
- Dupa kurwa, dupa w chuj. - wybuchnął śmiechem, mocno mnie do siebie przyciągając.-  Spokojnie kochanie, jeszcze kiedyś będziesz miała dosyć naszych dzieciaczków. Dadzą Ci popalić, gwarantuję.
Zakończył swoją wypowiedź krótkim pocałunkiem.
- Kuuuuurwa, smokin' in the Slash's room! - w salonie rozbrzmiał krzyk, następnie zastąpiony na głośny i donośny śmiech. A raczej kilka śmiechów...
Axl dał znak, żeby się ubrać i wyjść zorientować co rozgrywa się za drzwiami. Włożyłam na siebie, to co miałam koło siebie i trzymając Rose'a za rękę, zerknęłam przez niewielką szparę, pomiędzy porządnymi, białymi drzwiami, a futryną.
- One more time! Smoking in the boys room, nananana, teacher don't you fill me up with your rules, everybody knows that smokin' ain't allowed in this room!
- Ja pierdole, Mötley?!
Jeszcze Was nam tutaj brakowało! - burknął najwyraźniej niezadowolony tą wizytą Axl i uderzył się z otwartej dłoni w czoło. Tą samą czynność ponowiła Katie, dotychczas spokojnie siedząca na kanapie. To akurat było dla niej typowe. Mimo to miałam wrażenie, że ich nie lubi. No trudno…
- She's Got the looks that kill! - Vince znów wydarł się w niebo głosy i zwrócił wzrok ku mojemu dekoltowi.
- Nie, Neil, tu panuje inna atmosfera. - powiedział Nikki, wyrywając mnie z objęć Axla.
- Well, well, well you just can't tell. Well, well, well my Michelle! - zanucił z gracją i spontanicznie okręcił mnie wokół siebie, po czym nachylił się. Ał, mój kręgosłup.
- Chyba cię koleś posrało... Can't tell, well, well, well my Michelle. - Will bez skrupułów odciągnął mnie od basisty.
- My... – czarnowłosy bezskutecznie próbował mnie do siebie przyciągnąć, ponownie.
- My Michelle i spierdalaj. - wrzasnął Axl już mocno wkurwiony tym przedstawieniem. Chociaż dla mnie to było nieco zabawne. Przecież Sixx nie miał nic złego na myśli. Chyba...
- Dobra, weź wrzuć na luz. Nie spinaj się tak. - Tommy uśmiechnął się jak zwykle, tak czarująco i seksownie, lecz Willa to jeszcze bardziej rozzłościło.
- Axl, uspokój się. Mówiłam Ci już, że mnie i Tommy'ego nic nie łączy. - odwróciłam się do gości tyłem, opierając dłonie na klatce piersiowej mojego narzeczonego. Nie wiem czy to miało jakoś pomóc, przecież już coś mu wspominałam o tym spotkaniu, "na kawie" z perkusistą Mötley Crüe. Myślałam, że zrozumie. - Tak na marginesie, Nikki'ego znam dłużej od Ciebie, nic nas nie łączy, to mój kumpel. Aha, i zapomniałeś o jednym, drobnym szczególe: mianowicie on jest pijany, z tego co widzę naćpany i pewnie przeruchany przez jakąś pannę. To znaczy, na odwrót. Kurwa, nieważne. - powiedziałam mu cicho do ucha.
To wprowadziło dosyć przyjazną atmosferę. Przynajmniej tak mi się wydawało.
- To co? Nona? - Sixx uklęknął przede mną, a po chwili zaczął śpiewać. Rzecz jasna dołączyli do niego Lee i Neil. - ”Nona, Nona. I'm outta my head without you!”
Na szczęście to przedstawienie przerwali następni, wchodzący do apartamentu goście. Właśnie zaczęłam się zastanawiać, gdzie podziali się pozostali. Jak się okazało, długo namyślać się nie musiałam. Mocne kopnięcie w drzwi mogło znaczyć tylko jedno: Idzie Mckagan!
- Siema, siema. To wy dalej ze sobą urzędujecie? - zdziwiony Hetfield podbiegł, by mi się dobrze przyjrzeć. - Tak, to ty. Śliczna, mała Michy. Genialnie! Lars Cię jeszcze nie widział! Ulrich, ej... Mały, chodź no tutaj, szybko! - zaczął nawoływać perkusistę, podczas gdy on i reszta Metallici witała się z członkami Mötley Crüe.
- Co jest... Duży? - niewysoki chłopak podszedł bliżej i podał dłoń Axl'owi, który stał za mną bez słowa i tylko bacznie wszystko obserwował.
- Zobacz, to jest Michelle... - James spojrzał na mnie pytająco.
- Young? - dodałam, nie wiedząc czy kolesiowi właśnie chodzi o to, o moje nazwisko.
- To jest Michelle Young. - kontynuował. - Dziewczyna naszego kobie...
- Narzeczona. - poprawił go, dotychczas milczący Rose.
- Narzeczona... Axla. - skwitował Hetfield, z krzywym uśmieszkiem.
- Genialny posiadacz i operator pałeczek stoi właśnie przede mną? - byłam pełna podziwu, a dodatkowo chciałam trochę rozbawić towarzystwo. Nie patrząc na to, uwielbiałam sposób jego gry! Nie miałam pojęcia, że kiedykolwiek nadarzy się okazja do poznania go.
- Cóż... - nieporadnie przejechał między pasmami włosów, przy okazji oblizując usta i uśmiechając się. - Tak, to chyba ja. Legenda głosi, że mam trzy pałeczki...
- Ale jedną małą! Hahahahaha! - kolejna fala śmiechu. Tym razem był to Kirk, nadchodzący w naszą stronę.
- Kirk jestem, siema. - ukłonił się delikatnie, i rozpoczął gadkę szmatkę z William'em, któremu już nieco opadły emocje.
- Ej, ale wy podobni do siebie jesteście. - zauważył, stojący niedaleko nas Mick.
- Kto?
- Ty i Michie. No, ej. Bez jaj, rodzeństwo! Pacany, kurwa, patrzcie! - nie wiedzieć czemu pozostała trójka glam metali od razu pojawiła się obok.

   - Tak? Dobrze?
- Perfekcyjnie! - odezwał się Tommy, chociaż jego o zdanie nie pytałam.
Granie na perkusji od zawsze było moim marzeniem. Lars pokazał mi swoją partię w 'Seek and Destroy' i kazał naśladować, kiedy on sam i właściwie cała reszta, w tym Axl, Duff i inni debile grali w karty.
Kate wzięła wiosło w dłoń i bez problemu wpasowała się w mój rytm. Przy małej pomocy Jasona odegrałyśmy prawdziwy koncert, w salonie luksusowego hotelu. Cóż, jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma.

   Spojrzałam na Axla, odwracając głowę do tyłu. Chyba nie czuł się zbyt dobrze.
- Kochanie…
- Zaraz się… rzygam, kurwa. – wstał, przy okazji strącając mnie ze swoich kolan i pobiegł do łazienki. Kto jak kto, ale cała zgraja nadal grająca w karty i zabawiająca się z przypadkową dziewczyną, spotkaną na ulicy, nawet nie zwróciła na to uwagi. Zresztą, pośród osób tam siedzących, jedynie James nie był jeszcze wymiotować.
   Postanowiłam pozostać na miejscu, przysłuchując się rozmowie chłopaków.
- Nie, nie. Ja potrafię, ja Ci pokażę! – przekomarzał się Izzy.
- Nie potrafisz. Nie, nie, nie.
- Tak, tak, tak.
- Nie, nie.
- Pierdolisz. – rzucił z progu Rose, na co wszyscy zareagowali śmiechem. Właściwie to nie wiedziałam o czym rozmawiają, na jaki temat, o kim, i o co tak walczą. Byłam pogrążona we własnych rozważaniach.
Tak, akurat teraz musiało mnie najść na refleksje. Aż szumiało mi w głowie.
- … jesz?
- Co jem? – drgnęłam, gdy Lars mnie dotknął.
- Ta tylko o jedzeniu. – skwitował Slash, uśmiechając się od ucha do ucha.
- Pytałem czy pijesz.
- Aha.
- Więc?...
- Tak, poproszę. – przełknęłam ślinę, przyczepiając do ust sztuczny uśmieszek.
- Michelle, od kiedy ty operujesz takim słownictwem? – na tą odzywkę Duffa, ponownie większość ludzi zaczęła się zwyczajnie śmiać. Też próbowałam, ale jakoś mi nie wychodziło.
Co będzie kiedy się z nim rozstanę? Nie, nie mogę tak nawet myśleć. A jednak…
- Zdrowie! – krzyknął ktoś, prawdopodobnie Kirk.
Przystawiłam kieliszek do ust, odchylając głowę do tyłu.
- Fuj. – mruknęłam pod nosem i… od razu poczułam się lepiej. Wszelkie troski i problemy, które mnie dotychczas męczyły odeszły. Nie było ich. Zdumiewająca siła alkoholu.

- Dziewczyna, skoro już tutaj jesteście, mamy Wam do zaoferowana pracę… tymczasową. – powiedział z delikatnym uśmiechem Vince.
- A ile płacisz? Mogę być Twoją dziwką. – Kirk okręcił loczek wokół swojego palca, robiąc z ust dziubek i maślane oczka.
- To nie ten rodzaj pracy. Bardziej subtelny. – wtrącił Mick, gasząc papierosa.
Zapanowała cisza. Wszystkie ślepia zostały skierowane na mnie i Katie.
- Dobra, bez owijania w bawełnę!
- A jednak… - Lars skierował się do toalety.
- Kręcimy jutro teledysk. Wiecie, nowa płyta, trzeba ją jakoś wypromować, a ciała kobiet to największy i najlepszy sposób na sukces, promocję, popularność. – Tommy rzucił mi urzekające i pełne uroku spojrzenie. Czy mnie się zdaję, czy moje policzki nabrały różowego koloru?
- Girls, girls, girls? – zagadnął Axl, obejmując mnie w pasie.
- Dokładnie stary, daj piontaka! - ucieszył się Tommy, ale w porę ogarnął, że odzywa się do niewłaściwego, przynajmniej teraz, człowieka.
- Więc…?
Niepokojąco przeniosłam wzrok na Willa. Jego twarz zupełnie nic mi nie mówiła.
- Jeżeli chcesz… - powiedział po dłuższej chwili, podpalając papierosa.
- Umiecie tańczyć na rurze? – ton głosu Vince’a przypominał teraz przebiegłego i złośliwego pracodawcę.
- Jasne!
Śmiałość Katie nieco mnie zdziwiła… Nie, to za łagodne słowo. Szok! Tak to był szok.

   Kath, z tego co było mi wiadomo, nie darzyła zbytnią sympatią Motley Crue. Nigdy nie ujawniała skąd u niej ta niechęć, a ja pomimo ciekawości starałam się o to nie pytać. I faktycznie świetnie mi to wychodziło!
Kiedyś jeszcze próbowałam ją przekonać, że Mick to taki odpowiednik Slasha, ale kiedy to usłyszała prawie wydłubała mi oczy, okropnie się wkurzyła, mówiąc, że już do reszty mnie pogięło.
Zawsze sprytnie udawało jej się ugasić mój zapał i zachwyt na widok Tommy’ego, który nie ukrywajmy od paru lat był moim idolem, a zarazem ideałem faceta.
Co prawda, nie musiała ona lubić tych samych zespołów co ja, aczkolwiek jej „wstręt” do tych z pozoru niegrzecznych i bezuczuciowych facetów, musiał mieć jakieś podłoże. Może podświadomie ich uwielbiała? Nie, to raczej nie możliwe. Myślałam o tym nie raz, nie dwa. Nie chciałam wdrążać w to Axla, bo właściwie to on zapewne stanął by po jej stronie. Zgrana paczka, nie?
Dlatego też, tak bardzo się zdziwiłam, gdy usłyszałam jak pozytywnie Katy odebrała propozycję chłopaków.
Zerknęłam na twarz osób przebywających wkoło mnie.
William wyraźnie był wstrząśnięty tak śmiałymi słowami z jej ust. A Slash?
Ten uśmiechnięty gość nagle... pobladł.
- Mó-mó-mówisz serio? – wydukał wreszcie.
- Oczywiście, dlaczego by nie? Axl, masz coś przeciwko aby Chelle sobie potańczyła za dobrą sumkę, przed tymi miłymi panami? – wskazała dłonią na stojących za nią członków MC.
- Ja... ja, ja... – czyżby Axl też poczuł się dotknięty? Przez dłuższy moment nic nie mówił. Jego rozbiegany wzrok krążył między mną, moją przyjaciółką, a pozostałymi.
- Przecież to… Nie, tak być nie może! – gitarzysta wstał, zaciskając dłonie, czym dał znak o swoim niezadowoleniu i oburzeniu.
- Ale skarbie, dlaczego? – Katie podbiegła do niego, przejeżdżając koniuszkiem palca po jego torsie lekko odsłoniętym, może i nawet wyeksponowanym poprzez rozpiętą koszulę.
- Rudy, weź jej coś powiedz. – burknął, odpalając kolejną fajkę. Uderzyło mnie to, że w ogóle nie zwrócił uwagi na swoją dziewczynę. Nie odepchnął jej, ale… zupełnie nie przejmował się jej obecnością u swojego boku. Coś tu wyraźnie nie grało.
Przez twarz Katherine przebiegł nikły uśmieszek, który nie wróżył nic dobrego.
- O nie! – zewnętrzną częścią dłoni dotknęłam czoło, a moja dykcja była na poziomie przesadnie teatralnym. – Katie, pamiętasz… Dzisiaj… ta, no… ten. – pustka, zero. Po prostu nic nie przychodziło mi na myśl. Na szczęście z pomocą przyszedł mi Rose.
- Kumulacja, promocja. W tym sklepie na rogu.
- Stary, co ty pierdolisz? Przecież w pobliżu przynajmniej dwóch kilometrów nie ma tu żadnego sklepu! – a co dziwne, pijani ludzie potrafią myśleć.
- Pozwól, że sam to sprawdzę. – Will przemknął koło mnie, puszczając oczko. Genialnie! To oznacza tylko jedno; zabawiam gości, aż do powrotu tych dwoje.
Moja przyjaciółka stała zasępiona. Chyba nie mogła pojąć o co chodzi. Dzięki Bogu, dała radę i w krótkim odstępie czasu zorientowała się, po czym bez słowa wyszła z apartamentu z Axlem.





   Niewysoki, rudy chłopak opierał się o brudną ścianę czterogwiazdkowego hotelu. Co chwila rozglądał się wkoło, głaszcząc delikatnie swoje włosy. Wreszcie spiął je w kitka, i wzdychając głośno odezwał się do swojej towarzyszki:

- O co chodzi?
- O nic. Naprawdę. – złudnie zapewniała go, a bynajmniej próbowała. Była od niego nieco wyższa. Istotnie, w panującym mroku odznaczała się jej szczupła sylwetka. Nie skorzystała z propozycji mężczyzny, który kulturalnie wysunął w jej stronę paczkę papierosów.
- Nie pierdol, Katie. Ja widzę, Michie widzi. Wszyscy to widzieli. Mów co jest na rzeczy.
- Dobra, dobra. – podniosła bezsilnie ręce ku górze. – Już mówię, mówię. Albo… - dodała po krótkiej chwili. – Co ty kurwa?! Co ty sobie wyobrażasz?! – kobieta wyraźnie była pod wpływem alkoholu, jeżeli nie narkotyków. Rudawy facet z pewnością też, ale on w pełni potrafił się kontrolować. Opanować swoje uczucia, nie wyrzucał wszelkich myśli z głowy. Jak to się mówi- miał w tym już wprawę.
- Ja? Różne rzeczy sobie myślę… - przejechał opuszkiem palca po żuchwie. – Dlaczego o to pytasz?
- Wtrącasz się z nieswoje sprawy. Co Ciebie interesuje moje pożycie z Twoim szanownym przyjacielem? Czy ja wtykam nosa do Twoich kłótni z Michelle? Jak ją lejesz albo masz pretensje o byle gówno, ja nie naskakuje na Ciebie z pytaniami!
- Przesadziłaś młoda. Ja ją kocham, a każdemu kurwa czasem puszczają nerwy! Ona ma swoje wady, ja też i to niezaprzeczalne, ale Twój związek ze Slashem… To jakaś kurwa zjebana komedia w podupadającym teatrze!
- Wytłumacz mi jedno, okej?
Chłopak niemal niewidocznie skinął głową.
- Dlaczego mam Ci o tym mówić? – dokończyła dziewczyna.
- Dlatego, że oboje nienawidzimy Motley Crue?
- Genialny argument, Rose. Przekonałeś mnie. A więc… od czego tu zacząć…
- Najlepiej od początku.
- No tak, jasne… Daj tą fajkę lepiej. – młoda kobieta odpaliła szybko papierosa i zaciągnęła się nim, jak gdyby był to ostatnio wdech w jej życiu. – Jakiś czas temu, to znaczy przed wyjazdem w tą waszą trasę, wybrałam się do centrum. Zdajesz sobie sprawę, że w centrum LA, jest najwięcej zajebistych rzeczy. A Michelle już w październiku ma urodziny. Chciałam kupić coś wyjątkowego, coś naprawdę wyjebanego w kosmos. Coś co ją ucieszy, zwłaszcza, że wtedy jeszcze mieliście „ciche dni”. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie ten jeden, zadziwiający fakt…
- Nie urywaj, mów dalej! – ponaglił ją Axl, wypuszczając dym z ust.
- Slash upoważnił mnie do swojego konta, dlatego też gdy zostawił na stole kartę kredytową bez wahania wzięłam ją, bo jako tako moje oszczędności nie starczyłyby na prezent, który chcę dać Michy.
- Wkurwił się za to, że wzięłaś jego kartę?
- Nie, daj mi dokończyć! Wszystko szło po mojej myśli, ale kiedy przyszło do zapłaty… Kurwa, na karcie nic nie było rozumiesz?! Zero środków! A przecież dopiero co mieliście kolejne wpływy z płyty!
- Nic, zero?! Kurwa, na co on wydał?!
- Właśnie. Słuchaj dalej. Wkurwiłam się niesamowicie, aczkolwiek postanowiłam wrócić do domu i sobie to z nim wyjaśnić. Myślałam, że trzyma kasie w sejfie, czy coś. Kiedy zaczęłam ten temat, okropnie się wkurwił. Zaczęłam więc podejrzewać, że ma kochankę.
- Hudson i laska na boku? Niemożliwe. – pomimo spokojnego głosu wokalisty Guns N’ Roses, wyraźnie był zdenerwowany.
- A jednak. Wiesz co najbardziej mnie w tym utwierdziło? Nie ta karta, tylko to, że przestał mnie dotykać. Kurwa, stary. Od tygodnia się nie pieprzyliśmy! Czujesz jaka stypa?!
- Hudson i tygodniowa przerwa od seksu? Niemożliwe. – powtórzył Rose, ale wszystko wskazywało na to, że jego przyjaciel ma kochankę.
- Dlatego to zrobiłam! Tak śmiało i bezproblemowo zgodziłam się na ten występ! Widziałeś jego reakcję? Najpierw się wkurzyłaś, ale każdy facet by tak zrobił, a potem? Zlał mnie.
Katy zalała się łzami, a Axl nie mógł nic zrobić. Przytulił więc ją do siebie, i uporczywie myślał jak teraz postąpić. Był facetem, lecz ta opowieść poruszyła go. Zawsze był zdania, iż presja tej dziewczyna zmusza wiecznie roześmianego Mulata do milczenia, a jednak… To inny powód. Saul ma kochankę!
- Dobra, już nie ryczę. – otarła łzy.
- Rycz sobie, rycz.
- Dzięki za pocieszenie. – mruknęła, uśmiechając się lekko. – Kitek? Dobrze wyglądasz. – przyznała, wchodząc z powrotem do hotelu.
- Michelle się nie podoba.
- Bo ona nie ma gustu.

   - Śpią? 
- Śpią. - potwierdził Slash, przymykając cicho drzwi. Wszedł do naszej sypialni i usadowił się gdzieś w rogu, na ziemi. Całkiem podobnie do mojej przyjaciółki, tyle, że ta siedziała po drugiej stronie pokoju. 
   Wiedziałam już wszystko; o kochance gitarzysty, o prezencie, chociaż szczerze mówiąc o tym drugim wolałabym nie mieć pojęcia.
- Może usiądziecie na łóżku, jak ludzie? - zapytał Axl, na co nie uzyskał odpowiedzi, a jedynie wrogie spojrzenie skłóconych ze sobą młodych.
- A więc? Slash, wyjaśnisz nam dlaczego na koncie nie miałeś nowych środków? 
Nie powiem, żeby mi to pasowało. Wręcz przeciwnie, godzenie ludzi nie należało do moich talentów. O ile to tak można nazwać.
- A co to, przesłuchanie?! - burknął jak zwykle cicho i pod nosem, obracając w palcach paczkę czerwonych Marlboro.
- Masz kochankę. 
- Co?! - zaśmiał się krótko. 
- Masz kochankę. - powtórzyła Katie, zdenerwowanym głosem.
- Ta, oczywiście. Bo ja nie wiem co robić, tylko dymać dupy na boku. Weźcie się ogarnijcie.
- To odpowiesz na pytanie Chelle? - tym razem głos zabrał Axl.
- Nieważne.
- Ważne, bo wydajesz na tą dziwkę full kasy, nie dotykasz mnie. Masz mnie w dupie. Niby jaki jest powód tego twojego zjebanego zachowania?! 
Zdałam sobie sprawę, że Katy za bardzo się rozpędza. Oby mu zaraz nie walnęła, bo chcę mi się spać i nie mam ochoty na takiego typu akcje.
- Dobra, mam dosyć. Mówię już co i jak, tylko proszę nikomu ani słowa. Mordy na kłódkę, bo was zajebie.
Pytający wzrok wbiłam w jego chude ciało.
- Mam kuzynkę. Amy, taka tam. Mieszka w Anglii. Niedawno do mnie zadzwoniła. Jest w niebezpieczeństwie. Rozumiecie, no... Jest uzależniona od narkotyków, potrzebowała kasy. Raz jej wysłałem, niewielką sumę, taką akurat na tydzień, ale stwierdziłem, że to głupie. Gdyby coś jej się stało, przecież to też byłaby moja wina. No więc długo nie myśląc zadzwoniłem do niej i powiedziałem, że to był pierwszy i ostatni raz. Wkurwiła się, ale co mi tam. Zatelefonowała tydzień później. Nie była na głodzie, ale...
- Ale... co?! - kolejna wielka akcja. Za dużo jak dla mnie na dzień dzisiejszy.
- Okradła dilera. Kurwa, co za kretynka. - uderzył się dłonią w czoło.
- I?!
- Jak to co?! Musiała się przeprowadzić. Wysłałem jej kasę i telefonicznie załatwiłem chatę w południowo-zachodnim Londynie. Tam, na Croydon. Kiedyś Michelle mi polecała tą dzielnicę, pamiętasz?
- Pamiętam. - odparłam cicho.
- A więc to wszystko? Żadnych kochanek? - Katie chyba... ulżyło.
- Żadnych. Kocham Cię, przecież wiesz.
- Kurwa, i nie ma żadnej akcji. A szkoda! - mruknął Axl, przytulając się do mnie.

   Poranny lot mnie wykończył. Po przylocie do Las Vegas, od razu udałam się do hotelu, by odespać te trzy godzinny spędzone w samolocie. Wspominałam już, jak bardzo nie lubię samolotów? Są okropne. 
   Przespałam dobrych kilka godzin, aż do czasu, gdy do naszych drzwi zapukał Nikki.
Zawołał mnie Steven, mówiąc niezrozumiale, że ktoś do mnie. Właściwie to do mnie i Katie.
- I jak, gotowe? 
- Już, teraz? 
- Jest 20, akurat się ściemniło. Szybciej, dziewczyny już na was czekają. - była bardzo podekscytowany. Tyle, że nie wiem czy mną, czy tym całym przedsięwzięciem. 
Wzięłam wszystko co najpotrzebniejsze, szarpnęłam Katie za rękę i wyleciałam za blondynem, jak oparzona. Jak się potem okazało, w tym natłoku myśli i braku czasu zapomniałam wielu przydatnych rzeczy. 
Z pomocą przyszedł mi Steven, który przyniósł mi moje ulubione szpilki. Swoją drogą to miłe z jego strony.
Ubrałam się w to co mi podano, czyli krótko mówiąc bardzo skromne i skąpe wdzianka.
Nim się obejrzałam byłam gotowa do występu, w tym luksusowym klubie nocnym. 
- Poznałaś już laski? Są spoko. - przyznała z uznaniem Katie, a kiedy ona to robiła to było coś naprawdę fajnego. 
- Nie, gdzie są?
- W garderobie. Drugi pokój po lewej.
Minutę później byłam już na miejscu. Co dziwne, nie tylko ja, ale i... Adler.
- O, pałeczka. Co ty tu robisz? 
- No Michie, widzisz... To jest Victoria, strip... to znaczy tancerka. Złamała obcas i wylała na mnie kawę, to teraz musi mnie opatrzyć.
Z powagą zerknęłam na wyższą ode mnie brunetkę. Była ładna i szczupła, ale to co najważniejsze wydawała się moją bratnią duszą. Wystarczyło tylko na nią spojrzeć, by zrozumieć, że ta dziewczyna to prawdziwa rock n' rollowa niewiasta. 
- Victoria jestem, miło mi cię poznać. - podała mi dłoń. Przywitałam się również i szybko zaczęłam dyskusję na temat Motley Crue. Kate jak zwykle, gdy tylko to usłyszała uciekła w kąt i puściła muzykę na cały regulator.
- Iron Maiden? Kurwa, mój ulubiony zespół! - krzyknęła Vicky zachrypniętym głosem. 
Nie wiem dlaczego, ale po stosunkowo niedługiej znajomości bardzo polubiłam tą dziewczynę.

   - To Alicia, a to Veronica. 
Kolejne dziewczyny. Tym razem przedstawił mi je Tommy. Już chciałam zamienić z nimi słowo, kiedy wezwano Nas na plan.
Można by opisywać i opisywać, jakie emocje towarzyszyły mi na scenie, jakie zabawne sytuacje zdarzały się podczas kręcenia, ale czy to ważne? Taniec na rurze zawsze był mi bliski, toteż dla mnie to sama zabawa. 
Rzecz jasna, zaprzeczyć nie mogę, że pomiędzy mną a Tommy'm nie iskrzyło. Wyraźnie dawał mi znaki, nawet podczas kręcenia poprawiał mi zapięcie od stanika, co nie powiem było miłe i podniecające.
Victoria, Veronica i Alicia najwidoczniej miały w tym wprawę, bo radziły sobie doskonale, a i każdy facet zwracał na nie uwagę. 
   Po skończeniu zdjęć wypiliśmy szampana. Wszyscy mieliśmy udać się do jakiegoś baru na rogu, aczkolwiek Vince i Nikki odpadli po kilku kieliszkach. Mick stwierdził, że to bez sensu i ruszył do swojego pokoju. Tommy poszedł w jego ślady, chociaż widziałam, że chciał jeszcze chwilę ze mną pogadać. 
   Nie pozostało Nam nic innego, jak również powędrować do swoich łóżek. Katy już szybciej tą opcję rozważyła i chyba pozytywnie. Zaraz po pożegnaniu się z dziewczynami wróciłam do apartamentu. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że po przekroczeniu progu, na kanapie ujrzałam pijącego whiskey Stevena, a z pokoju po prawej słychać było jęki, stęki i krzyki rozkoszy.
Mój pytający wzrok spotkał się ze smutnym i posępnym wzrokiem Adlera.
- Co jest?
- Ci się ruchają, a ja...
- Pijesz? - ściągnęłam z siebie płaszcz. W salonie panował półmrok.
- To też, ale... Victoria. Ta dziewczyna... Boże, niewyobrażalnie piękna i charyzmatyczna. Ale...
- Ale co? - przysiadłam obok niego. 
- Boję się nowych związków. Ona jest za śmiała... 
- Pogadamy o tym jutro, okej? Dziś serio już nie dam rady. 
Ściągnęłam buty i już bez przebierania się w normalną piżamę, pognałam czym prędzej do łóżka, by zasnąć w objęciach mojego kochanego, smacznie śpiącego Axla.






68 komentarzy:

  1. Ojej, ojej *_________* Zakochałam się w tym opowiadaniu, bardzo ciekawy rozdział i już nie mogę się doczekać następnego. Córcia Cię kocha <3 :*

    OdpowiedzUsuń
  2. O BOŻE KOCHAM CIĘĘĘ ! ! ! BÓG ZAPŁAĆ ZA TO..... ŁO MOJKU..... KOCHAM KOCHAM KOCHAMMMMMMMMM.......................................

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ludzie mnie kochają, to chyba dobrze :D
      Cieszy mnie to. ;)

      Usuń
  3. ZARA PRZECZYTAM ;D MUSZE SIE OTRZĄSNĄC BO JEST NOWE

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobra, ja dziś krótko zwięźle i na temat, bo nie mam siły.
    Baardzo mi się podoba, jest akcja ciągle coś się dzieje. Najbardzie mnie chyba cieszy, że Michy i Axl się pogodzili tak na dobre, widać tą chemię między nimi. Wątek Slasha i jego "kochanki" mnie rozjebał na części pierwsze, aczkolwiek nie dziwię się Katie, że tak zareagowała, chyba każda baba na jej miejscu snułaby podobne podejrzenia. A Tommmy, ciągle leci na Chelle widać to. Ciekawi mnie czy wyjdzie z tego jakaś głupia afera. Dobra czekam na kolejne rozdziały obydwu opowiadań, mam nadzieję, że wstawisz jak najszybciej. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wreszcie ktoś polubił Katie, yes, yes, yes! xD
      Postaram się szybko wstawić, postaram się...
      Dziękuję ;*

      Usuń
  5. NO WAY. Obstawiałam, że dzisiaj jeszcze nowy się nie pojawi xd. No mnie się podoba. Co więcej...czytałam to cholernie długo, bo ciągle ktoś mi przeszkadzał- mama kazała zrobić siostrze herbatę, wywiesić pranie i mało co nie wybuchnęłam bo kurwa odciągali mnie od tego, a czytałam z zapartym tchem czekając na kolejne sceny, niczym w Trudnych Sprawach xd. Ale rozumiesz...powstrzymałam się i...po kiego wała ja to tutaj piszę? ZBORZE, JESTĘ KLOCĘ. Ogay, to tak. Tradycją na tym blogu jest to, że na zgodę Axla i Michelle zawsze jest seks! To tak jak u Ciebie zmiana zdjęcia profilowego na fejsie xD. Ja nie mówię, że mi to przeszkadza, wręcz przeciwnie, tak tylko wspomniałam xD.
    Mówiłam już kiedyś, że strasznie nie lubię Motley Crue? O tak, mówiłam. I podoba mi się, że tutaj nie muszę "rzucać im się na szyję". Następnym razem...Katie mogłaby się na nich zrzygać...po pijanemu, albo coś xD. Byłoby fajnie xD. Dzieci...no dzieci kurcze. O ZGON! NOŁ, NOŁ! DERS NOŁ LIMIT! Dzieci ma nie być .______. Dlaczego ciągle zgadzam się z Axlem?! -.- A no i on faktycznie ładnie wygląda w kitku, a Ty się nie znasz. Jak tak sobie wyobrażam tego Twojego Lee...to on tak...kurwa. Nie umiem się wysłowić, ale...BYŁO MAŁO DUFFA :C
    LARS I JEGO PAŁECZKI <3 KOCHAM XD.
    Jejusiu, no wreszcie się doczekałam, tyle xD. <3

    K. Hudson.

    NIENAWIDZĘ MOTLEY CRUE POZDRAWIAM XDDD.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, a jednak widzisz? Bo ja jestę kobietę ameliniowę i jestę takę sprytnę i napisałę xD
      Ja pindole, chyba mnie pogięło. Anyway, sol kul, soł fajn, tad ju don't lajk Motlej Kru :D
      Ja tam lubię Twoją mamę. Wierzy w moje zdolności teatralne, i jest za występem w "Trudnych Sprawach". :D

      ZBORZE, JESTEŚ KLOCEM O_O

      Ej, to, że często zmieniam zdjęcie profilowe na fejsie, wynika z tego, iż każde ze zdjęć po ok. 5 dniach zwyczajnie mi się nudzi. A przecież "nudna monotonia" wcale nie jest dobra. XD

      AXL I MICHELLE LUBIĄ SIĘ PIEPRZYĆ. NO CZO? :C

      DZIECI BĘDĄ, TO ZNACZY NIE ZUPEŁNIE, ALE NO WIESZ ;____;
      NO, NO, NO, NO, NO, NO, NO, NO, NO THERE'S NO LIMIT! AŻ SOBIE TEGO POSŁUCHAM W WERSJI ORYGINALNEJ *-*

      O ZGON! BO TY I AXL OBOJE NIE LUBICIE MOTLEY CRUE.
      Axl w kitku wygląda okropnie. Bleeee >.<

      Duffa będzie DUUUUŻO w następnym, bo teraz mama kazała mi kompa wyłączyć XD

      KOCHAM MOTLEY FUCKIN' CRUE, POZDRAWIAM <3

      Usuń
  6. Świetne! Świetne, świetne, świetne! Naprawdę super! Iron Maiden - jak to przeczytałam to się uśmiechnęłam. Poza tym niektóre teksty mnie rozwalały. Czekam na next :D

    OdpowiedzUsuń
  7. PRZEPRASZAM, ŻE DOPIERO PO 2 GODZINACH (?) ALE PRZYJECHAŁA DO MNIE SIOSTRA I MUSIAŁAM GRAĆ Z NIĄ W UBIERANKI! ZAJEBIŚCIE, CO NIE? NEVERMIND. KOCHAM CIĘ <3 NO PO PROSTU CIĘ UBÓSTWIAM, CIEBIE, TAK JAK SLASHA, KATIE(!) I CAŁĄ RESZTĘ <3 SZKODA, ŻE NA POCZĄTKU AXL Z MICHIE SIĘ NIE RUCHALI JUŻ MIAŁAM TAKĄ NADZIEJĘ :C BYŁAM PRZEKONANA, ŻE SLASH MA JAKĄŚ KOCHANKĘ, ALE NA SZCZĘŚCIE NI ZDRADZAŁ KATIE <3 OGÓLNIE ROZDZIAŁ ZAJEBISTY I CZEKAM NA NOWY. POZDRAWIAM TRISH HUDSON XD <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. UBIERANKI ALWAYS SPOKO :D

      Kochasz mnie? Wow, czuję się kochana ; ) Nareszcie! xD
      Yes, nie muszę ukatrupić Katie. Yes, yes, no, no limit. :>

      Ruchali się, ale nie opisywałam, bo nie miałam weny na seks :c

      Usuń
    2. ZAWSZE CIĘ KOCHAŁAM, NIE WIEDZIAŁAŚ SIOSTRO? :C

      Usuń
    3. Ale teraz czuję się tak soł macz kochana ;D <3

      Usuń
  8. MISZEL ! PISZESZ ZAJEBIŚCIE ! :D

    OdpowiedzUsuń
  9. NN na feed-my-frankenstein-jenny.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. JA PIERDOLE! (Sixx'a) jak zajebiście! pisałam komenta przez godzinę, i mi go gdzieś wjebło ;__; jaki słodki Nikki, jak można go nie ruchnąć?! ruchałabym all day, all night <3 <3 <3 i Kirk! be my whore, Kirk ;* i Tommy *___* a Vince jest polewczy ^^ dziewczyna z mojej klasy mówi Vincent :D zajebiście piszesz kobieto! i Lars, jaki koffffany :3 i Dżejmz <3 i ogólnie Motleye zajebiści! moje modlitwy do Morrisona zostały wysłuchane <3 KOCHAM CIĘ I TWOJE OPOWIADANIE I NIKKI'EGO I TOMMY'EGO I MNÓSTWO INNYCH, WYRUCHANYCH W CHUJ OSÓB! <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 amen. ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się z nim seksuje O.o <---- członki XD

      Biedna :c
      Też Was wszystkich kocham *-* XD

      Usuń
    2. no to seksiacznie, no nie?? ;3 seksienie z Sixx'ikiem (?) (czyt. Siksikiem XD) zawsze spoko ^^ <3 łajeld sajd! <3 xd A JOHN DENSMORE MA DZISIAJ URODZINY!!! <3 a za 10 dni ma Nikki'ś! mrauaśnie ;___; jaram się chórkami w Wild Side ;D <3 cieszy mnie tfuj avatar i opis na gg ;p jest prawdziwy ^^ weszłam w kowbojkach w błoto (kolejny przejaw mojej inteligencji XD) i muszę je czyścić, a to w chuj żmudna praca ;____; no nic, xoxo. <3 XD

      Usuń
  11. Jaram się tym rozdziałem bardziej Niż slash jackiem danielsem! Chwała ci za to że weszcie go dodałaś!!!

    OdpowiedzUsuń
  12. Nigdy nie przestawaj
    dobry rozdział ,bardzo ! : )

    OdpowiedzUsuń
  13. nie jestem dobra w komentowaniu, ale dobra coś wyskrobię :)
    Super że między Michy i Axl'em juz jest ok i że sprawa z "kochanką" Slash'a się wyjaśniła. Co tu więcej pisać? No rozdzial jest po prostu super!

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetne, jak wszystkie Twoje opowiadania. Czekam na następny rozdział, szczególnie Duff Story! :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Przyznam ci sie, ze dość ciężko bylo mi przypomnic sobie o co chodzilo i gubilam sie troche. Axl i Mich, super. A kuzynka Slasha, to nie powod, zeby zlewac Kate, cos mo tu nie pasuje. Więcej nie dam rady napisać, bo zarwalam nocke i padał na twarz ;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwierz, że kiedy ja zaczynałam to pisać też nie wiedziałam na czym skończyłam. Długo mi to zajęło.
      Tak, ale według mnie Slash jest typem wrażliwca, jest bardzo uczuciowy i z powodu tych problemów po prostu wszystkiego mu się odechciało.

      Usuń
  16. Jejejejejejestem tu <3 Dziękuję ci bardzo tak na wstępie i walnę ci jakiś fajny (mam nadzieję) komentarz.
    Jak już wiesz rozjebał mnie Axl i ,,My Michelle i spierdalaj''...Hahahahahahahahahaha :D Generalnie to ja uwielbiam opowiadania w których mieszani są Gunsi i Motley'e (między innymi dlatego też sama ich mieszam xD) i bardzo, bardzo, bardzo (...) bardzo lubię takie czytać. Ponad to chłopaki z Metalliki! Kocham takie mieszanki no :D! Mam nadzieję, że w przyszłym tygodniu pojawi się jakiś nowy rozdział a teraz idę szukać zdjęcia xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "My Michelle i spierdalaj!" no tak wiem xD
      No i jesteś mężczyzną ;___; i lubisz laski w koFFbojkach :>

      TAK, BO JA JESTĘ TAK BARDZO MOTLEJROŁZES :D
      TOMMY NAKED, I LIKE IT <3

      Usuń
  17. Dodalas, dodalas, dodalas.! :D
    Warto było czekać, bo jest serio zajebiste. No już szczegolem jest fakt, że uwielbiam Twój styl i sposób pisania. Ten rozdział wyjątkowo mi się podoba. Nie wiem, czy dlatego, że długo nic nie dodawalas i byłam tego rozdziału 'glodna', czy dlatego, że wręcz ocieka zajebistoscia... Pewnie jedno i drugie.
    Michelle chce mieć dzieci..xD A Axl nie chce. I dobrze - jeden Rose starczy, nawet nie wiem, czy to nie za dużo.
    Akcja z kochanką powala na kolana... Ja myślałam, że tu jakąś fajna afera będzie, a tu dupa... Chociaż Axl, godzacy Slasha i Kate, wynagrodzil brak dodatkowej sensacji. Mimo wszystko porównanie Axla co do ich związku trafne: 'zjebana komedia w podupadajacym teatrze'... Takie to jakieś mdłe. Zdecydowanie wolę Rose'ów.
    Miło, że wplotlas w to jeszcze MC i Metę. Kirk rozpierdala system. Chce być dziwką Vince'a.? Ja chcę to zobaczyć..xD
    Taniec na rurze zawsze spoko. Biedny Stevie smuta. Nie lubię jak jest smutny. Lubię jak patataja na swoim wyimaginowanym jednorozcu w kierunku Tęczowej Krainy.
    Dobra, kończę komentarz, bo zaczynam pisać o niczym. Podsumowując: posikalam się ze szczęścia, że coś napisalas, nie zawiodlam się - jest zajebiscie i oby tak dalej i czekam na więcej.:) ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dodałam, dodałam, dodałam. :D
      Rozdział przypadł Ci do gustu zapewne z tego powodu, iż długo nic tutaj nie było. Wątpię, aby którykolwiek z moich rozdziałów był zajebisty, bo przecież doskonale zdaję sobie sprawę ze swoich gaf, błędów etc. Ale dziękuję za miłe słowa ; )
      Genialne przywitanie, nie powiem.
      Spokojnie, motyw z dziećmi jeszcze będzie, ale nie u Państwa Rose, bo za dużo ich i za słodko. Jakaś wojna by się przydała XD
      Szczerze mówiąc Slash nie wygląda mi na takiego, który mógłby kogoś zdradzić, a nie chciałam nikogo do niego zniechęcać, także pozostał bez winy i moim zdaniem to dobrze.
      Mdłe słowa Axla, czy mdły związek Slashów? :>

      Jeszcze raz dziękuję ;)

      Usuń
    2. Są zajebiste.! Wszystkie są.! A Ty się nie znasz.!..;p
      Oj tak.. Dobra wojna nie jest zła.;)
      No raczej.. Tak jakoś bez żadnych zwad było w tym rozdziale, a to do Ciebie, nie podobne, więc już myślałam, że jednak. Tak czy inaczej - Slash jest kochany..:)
      Mdly związek Slashow. Tzn taki... 'bezowocowy'..xD If You know what I mean..x)

      Usuń
  18. widzę że wróciłaś i to z wielką energią.... Bardzo bardzo (...) bardzo się z tego powodu cieszę... Opowiadanie jest genialne brak mi słów zakurwiście dobre (zresztą jak wszystkie)...... No to tera bede miała radoche że dodałaś i przeczytałam i NIECH MOC BĘDZIE Z TOBĄ ! ! ! ......

    OdpowiedzUsuń
  19. wróciłaś i zapadło szaleństwo cieszenia się z tego powodu.... Niespełna 5 minut po dodaniu tego posta na terenie całej Polski (i nie tylko) gwałtownie wzrósł poziom szczęścia .. KOCHAM CIĘ jak pewnie wszyscy co czytają tego bloga...

    OdpowiedzUsuń
  20. Jeejejejjejejjejejej... kocham

    OdpowiedzUsuń
  21. Aw , już sobie wyobrażam słodziutkie dzieciaczki Axl'a i Michelle <3 Ale pomysł z dziećmi całkowity szok xd :D Choć strasznie ciekawy ;p Czyżby pomiędzy Axl'em A Kate powstała jakaś nić porozumienia ? ;> Wcześniej wydawalo mi się , że oni raczej się nie lubią . Ale nadal wydaje mi się dziwne , że Slash nie pieprzył się z nikim przez cały tydzień xd

    A poza tym to świetnie , ze wróciłaś , strasznie sie ciesze ;p I czekam z ogromną niecierpliwością na kolejny rozdział Duff Story *.* Poosze dodaj coś tam też :D

    Duffie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, niestety, ale Katie i Axl jakoś nie bardzo za sobą przepadają. Tolerują się, o.
      Co nie? Jak ksiądz, ej XD

      Właśnie piszę nowy DuffStory xD

      Usuń
  22. Na wstępie zaznaczę, że w pisaniu komentarzy to ja jestem kiepska. :d

    Bardzo się cieszę, że pojawili się tu Motleye. :33 Hłehłe też bym tańczyła, gerls gerls gerls XD
    Potem ta rozmowa Axla z Katie, Katie myśli, ze Slashę ją zdradza, ale nie, on wysyła kasę do kuzynki! O! - spoko. :D

    No i pospolicie napiszę, że wyczekuję nowego rozdziału, może nie z Axlem, a z Duffem :3

    OdpowiedzUsuń
  23. Nawet nie wiesz jak bardzo, ale to bardzo, cholernie brakowało mi tutaj nowego rozdziału! I strasznie się cieszę, że notki będą pojawiać się regularnie! Bo uwielbiam Axl story!
    Co do rozdziału to zajebisty! W ogóle to tak mi się spodobał, że przeczytałam go dwa razy. Tęskniłam za Michelle i za tym wykreowanym przez Ciebie Axl'em.
    Jest Motley, jest Metallica jest zajebiście! Naprawdę napisałaś genialnie ten rozdział. Oczywiście, czekam na następny!
    I u mnie też nowy rozdział się pojawił, także gdybyś miała chwilę, to zapraszam do czytanie ;)
    living-in-a-fucking-dreams.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W ten weekend może zrobię sobie nockę z blogami, także postaram się nadrobić, te które czytałam i te nowe. W tym twój :)

      No dzięki za miłe powitanie ;)

      Usuń
  24. Cieszę się, cieszę się bardzo. Fajny rozdzialik :) czekam na następne

    OdpowiedzUsuń
  25. AAAAAAAAAA Wreszcie dodałaś!! Codziennie sprawdzałam czy czegoś nie dodałaś czy czegoś nie napisałaś, a tu nagle patrze AXL STORY!! A co do rozdziału to jak zwykle świetny.

    OdpowiedzUsuń
  26. AAAAAAAAAAAAA, kocham nie spać po nocach, czytając opowiadania <333
    Jak dla mnie to rozdział zajebisty, tyle powiem i lecę spać <3 :D
    ~Joan

    OdpowiedzUsuń
  27. Jak dla mnie to wyszłaś z wprawy. To wszystko jest takie... hm, sama nie wiem jak to określić, ale to jest Twój gorszy rozdział. Ta akcja ze Slashem, no... kiepska. Już myślałam, że na serio coś przeskrobał i w ogóle wielka afera będzie, a tu nic!
    Nienawidzę Motley Crue, za to kocham Metallicę! To jest plus, że ich tam wtentegowałaś *___*
    I...i w ogóle hajnie, że wróciłaś! Życzę Ci duuuużo weny i pozdrawiam i w ogóle, także tego ;D To tyle z mojej strony, mam nadzieję, że przyjęłaś moją krytykę na klatę :D
    - Bean

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo możliwe :) Bardzo, bardzo nawet. Dawno nie pisałam, mam nadzieję, że jak skończy się ten zjebany natłok nauki to napiszę coś porządnego.
      Jak już gdzieś tam wyżej tłumaczyłam... nie lubię z kogoś robić drania, bo potem wszyscy tak go właśnie pamiętają, i wypominają, snują przypuszczenia, etc. Nie lubię tego, także postanowiłam Hudsona oszczędzić. Bo on na takiego mi po prostu nie wygląda ;)

      Jak można nienawidzić Motley Crue? XD hello.
      Ja wszystko przyjmuję na klatę, fasolka. Także dziękuję, mam nadzieję, że nowy rozdział bardziej przypadnie Ci do gustu.

      Usuń
  28. Ja pindole! Ja chce kolejny rozdział*.* Teraz, zaraz, juz!!! <3 Kochm tego bloga:* Dobranoc, Pozdrawiam xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nowy będzie z cyklu Duffa xD
      Na Axla trzeba poczekać :D

      Dobranoc, dziękuję, pozdrawiam. ;)

      Usuń
    2. Tak jest! Duff S.*.* Kocham i wgl ja jebie jest takie zajebiste <3 A co do Axl S. to długo bedzie trzeba czekać??? Bo nie wiem czy wytrzymam :P

      Usuń
    3. Pewnie w następny weekend się pojawi :)
      Ja nie wytrzymam... z lekcjami xD

      Usuń
  29. Szczerze? Dłuży się już to opowiadanie. Jest po prostu za długie i za nudne. Czytam je od początku, właściwie jestem tu odkąd założyłaś blog i każda kolejna notka jest coraz gorsza...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Soł najs. Opowiadanie będzie ciągnięte do roku '93.
      Dobranoc.

      Usuń
  30. helol podoba mi się opowiadanie zaiście zakurwiscie jak ostatnio piosenka Iron Maiden - When the Wild Wind Blows i tez mi sie podoba pewna rzecz - ze ze Slashem nie było żadnej akcji. Wyjasnie dlaczego. Napewno dużo ludzi co nie za bardzo znają Gunsów wiedzą że jest Axl Slash i jeszcze jakichś trzech ale nie wiadomo jakich chyba 2x blond i czarny.... niektórzy mogą tak. i jest opowiadanie gdzie się wokalista ze swą lasencja kłóci a za 2 czy ile tam jest znowu że kolejny sie ze swoją kłóci.. i to taj jakby powtórka... dobrze, że wysyłał tą kase jakiejś tej niż na kochankę bo to by było nudne... ponowne zdradzanie.... gdyby Izzy Duff albo Steven mieli lachony i od nich kochanke to może by było jakies interesujące ale oni chyba bab nie mają więc nie muszą mieć kochanek.... a tak przy okazji - ZAIŚCIE ZAKURWIŚCIE POLEMCAM WSZYSTKIM DO PRZECZYTANIA KSIĄŻKĘ "MICK" JEST ZAISCIE ZAKURWIŚCIE DOBRA ;D JESTEM W POŁOWIE I JUŻ KOCHAM <3 ;D ;D ;D zara leze na nartyyy łii

    OdpowiedzUsuń
  31. Kiedy kolejny rozdział??? Ja juz go chce :< Bo nie wytrzymam! xd

    OdpowiedzUsuń
  32. PRZEPRASZAM ŻE DOPIERO TERAZ KOMENTUJE - BO PRZECZYTAŁAM OD RAZU KIEDY WSTAWIŁAŚ. ALE TY MI WYBACZYSZ, PRAWDA? ^^

    MOTLETY KOTLETY, IRON MAIDEN, METALLICA, JA, GIRLS, GIRLS, GIRLS I JEST ZAJEBIŚCIE! I TAK AKCJA ZE SLASHEM, A BIEDNA KEJT MYŚLAŁA ŻE MA KOCHANKĘ XD

    KOCHAM CIEBIE I AXLA, ŚWIETNA PARA, LOL :D

    DAWAJ KOLEJNY - PRZEPRASZAM ŻE TEN KOMENTARZ TAKI KRÓTKI ALE IDĘ ODRABIAĆ U INNYCH, A I TAK WIESZ ŻE TWOJE OPOWIADANIE/NIA KOCHAM NAJBARDZIEJ <3

    OdpowiedzUsuń
  33. Też zaczęłam pisać bloga, tylko nie ma większego zainteresowania nim... pomożesz ?
    PS. Twój blog i Twoje opowiadania są świetne *.*

    OdpowiedzUsuń
  34. Zajebiste tylko jedna uwaga, za mało zajebistych tekścików pana McKagana xD <3 (moje uzależnienie od słowa 'zajebiście' objawia się po przeczytaniu każdego rozdziału Axl S. i Duff S.) :D

    I need Duff story !!! <3<3<3 Proooooosze

    OdpowiedzUsuń
  35. Tak się zastanawiam... bo widzę, że ostatnie komentarze są z lutego, a rozdział jakoś z listopada... będzie kolejna część, czy nie? Bardzo bym takową chciała, opowiadanie mi się podoba.

    OdpowiedzUsuń
  36. Świetne opowiadanie, czekam na następne!!!!!

    OdpowiedzUsuń