Wyszedł
zza rogu, a na mojej twarzy automatycznie pojawił się uśmiech. To była
chyba naturalna reakcja mojego organizmu na widok ukochanej osoby.
- Hej, skarbie- zawołał, i podbiegł do mnie.
- Cześć - powiedziałam i zaśmiałam się
- Z czego to panna Michelle ma ubaw? - zapytał z uśmiechem, i przyciągnął mnie do siebie. Zacisnął dłonie na moich biodrach.
- A z niczego panie Rose- odpowiedziałam i odgarnęłam mu włosy z czoła- jak poszła próba?- spytałam zaciekawiona.
-
A dobrze, nawet..- spojrzał mi prosto w oczy. Byliśmy blisko, aż tak,
że nasze nosy się stykały- Napis...-urwał w połowie. Rozglądnął się, po
czym namiętnie musnął moje wargi. Szybko wpełznął językiem do mych ust. I
znów nasze języki stworzyło jedność na kilka minut.
- Kocham Cię- szepnął.
- Ja Ciebie też kocham, Will- przejechałam kciukiem po jego gładkim i rozpalonym policzku.
-
Dobra, chodźmy do mnie- rzucił i złapał mnie za rękę. Tak, tak!
Dokładnie! Moja dłoń była w jego, a nasze palce były splecione.
Doszliśmy do niewielkiego, ale ku memu ogromnemu zaskoczeniu, czystego
domu.
- To ten Wasz cały Hellhouse?
- W rzeczy samej. Stoisz właśnie przed Hellhouse, gdzie zamieszkują gwiazdy rocka.
Wybuchłam śmiechem.
- Tak, tak. Wiesz, że byłam nawet na jednym Waszym koncercie rok temu?
- Mówisz serio?
- Jak najbardziej- uśmiechnęłam się- w klubie The Roxy.
- Jaa! Czemu do mnie nie podbiłaś?
- Byłam w chuj najebana, nie kontaktowałam i pojechałam do domu- wyjaśniłam śmiejąc się.
Axl
otworzył przede mną drzwi i mnie w nich przepuścił. W domu unosił się
zapach pizzy, i panował jeszcze pół mrok. Stanęłam na środku salonu, a
Axl za mną łapiąc mnie w talii. W rogu stał wysoki blondyn i rozmawiał z
o wiele niższym facetem, o również blond, gęstych włosach. Na kanapie
siedział chłopak z czarnymi włosami do ramion i wyciągał na stół różnego
rodzaju trunki. Na drugiej kanapie leżał paląc papierosa mulat z burzą
czarnych loków na głowie. Nagle wszystkie ślepia wpatrzone były w moją
twarz i nogi.
- No cześć- jako pierwszy przywitał mnie swoim przemiłym głosem wysoki blondyn.
- Hej- uśmiechnęłam się.
- Co słychać? - zapytał ten niższy.
- Dzięki, ok- odparłam nadal uradowana.
- Siema, jestem Izzy- rzucił chłopak z kanapy- trzymaj mała- z uśmiechem podał mi butelkę Nightraina.
- A ja jestem Slash- zaciągnął się mulat- Slash Bóg Gitary.
- Aaa! to ty! Kurwa koleś zajebiście grasz- uścisnęłam jego dłoń, którą wystawił w moim kierunku.
-
No więc jak widzisz- rzekł rozanielony Axl- to moi popierdoleni kumple.
Ten wysoki blond mutant- powiedział głośno i wskazał palcem na
uśmiechniętego chłopaka- to Duff, basista- ten uniósł uroczo kąciki ust
wykrzywiając się w uśmiechu- znowu ten mały kudłacz obok to Steven,
perkusista- koleś poszedł w ślady Duffa i pokazał swoje ładne zęby-
Tutaj Izzy, to już wiesz, gra na rytmicznej, a to Slash, co także już
wiesz, Bóg Gitary- wszyscy się zaśmialiśmy.
- Kurwa, dziewczyno masz takie zakurwiałe szczęście, chlejesz i obcujesz właśnie z gwiazdami rocka!
- Przyszłymi, dziwko! - krzyknął Slash, i spojrzał na mnie- przepraszam za kolegę, ma nieopartą potrzebę, bycia w centrum.
-
Spierdalaj!- wrzasnął palący właśnie blanta Izzy, w obronie kolegi- kto
tu się kurwa nazwał Bogiem Gitary?- zerknął na mnie- to ja przepraszam
za tych pojebów- skwitował ze śmiechem, którym mnie zaraził. Axl zza
mnie sięgnął po jakże zacne wino, które sprytnie otwarł i upił łyk. Ja
zrobiłam to samo.
- Hej, siadaj! - mruknął do mnie uśmiechnięty Duff.
Zrobiłam co polecił, a Rose pobiegł za mną i usiadł koło mnie, jakby w
obawie o.. nie wiem o co. Objął mnie.
- A tak na serio to nagrywamy album- burknął Izzy. Łyknęłam winiacza.
- Tak? Will, czemu mi nic nie powiedziałeś?- spojrzałam z lekkim wyrzutem na mojego chłopaka.
- Nie wiem. Zapomniałem, byłem Tobą zbyt oszołomiony- zaśmiał się- a czy to jest, AŻ tak istotne? Akurat ktoś wszedł do domu.
- O! Cześć kochanie- podbiegł do wchodzącej dziewczyny Izzy, i ją przytulił.
- Hej, hej- mruknęła wtulona w niego- cześć chłopaki! Gotowi na imprezę?
-
Hej Lizzie- odpowiedzieli chórem mieszkańcy Hellhouse. Owa "Lizzie"
podeszła do mnie i wyciągnęła ku mnie dłoń. Uścisnęłam ją lekko, na
chwilę wyrywając się z objęć Axla.
- Beth jestem- uśmiechnęła się.
- Michelle- odpowiedziałam jej tym samym.
- Do cholery! Elizabeth jaka impreza?- spytał Izzy zamykając drzwi.
-
No jak to jaka?! - zapytała rozbawiona Beth- no normalna biba, jak
zwykle. Sebastian mówił, że wpadnie i może wyciągnie Hetfielda i bandę.
- O! To kurwa będzie- potarł dłońmi Slash.
- O będzie i to w chuj zabawa! - odparł Axl, po czym zwrócił się do mnie- chodź, coś Ci pokażę.
Poszłam
więc za nim, w sumie to nie miałam wyboru, bo ciągnął mnie za
nadgarstek. Łyknęłam pośpiesznie Nightraina. Rose dosłownie wciągnął
mnie do sypialni. Stanęłam pod ścianą, a na komodzie położyłam butelkę z
alkoholem.
- No, co mi chciałeś pokazać?- spytałam z zaciekawieniem.
- Ahm.. Napi..- zająknął się- napisałem dla Ciebie wiersz. No i skomponowałem do tego muzykę z Izzym. Chcesz posłuchać?
- Jasne!
Axl
usiadł na łóżku, wziął kartkę w owym wierszem, gitarę, i zaprosił mnie
obok siebie. Zrobiłam co kazał, i wpatrywałam się jak w skupieniu gra
najpierw akord D,C,G i znowu D. Po czym zaczął śpiewać:
She's got a smile that it seems to me
Reminds me of childhood memories
Where everything was as fresh as the bright blue sky
Now and then when I see her face, she takes me away to that special place
And if I stared too long, i'd probably break down and cry
Sweet child o' mine, sweet love of mine.
Śpiewał wspaniale. Tak mocno skupiał się na tym. To był cudowny widok.
- No, to wszystko. To takie jeszcze trochę niedojebane, ale ogarniemy to z chłopakami.
- Żartujesz? To było zajebiste! Ale smutne trochę.
-
Dzieciństwo.. niemile to wspominam, chociaż niektóre chwile tak. Ale
głównie tutaj mowa o Tobie. - uśmiechnął się uroczo. Odwdzięczyłam się
tym samym.
- Kiedy ty to napisałeś?
-
Jakiś tydzień temu- odpowiedział drapiąc się po głowie- po naszym
spotkaniu, dostałem weny, no i oto moje wypociny- zaśmialiśmy się.
Sprytnie usiadłam na jego kolanach.
- Skarbie, kocham Cię. Bardzo, bardzo. - szepnęłam mu namiętnie do ucha.
-
Mnie tak bardzo na Tobie zależy, jesteś tą jedyną.. Kurwa, nie będę
owijał w bawełnę- spojrzał na mnie poważnie, zamarłam, a serce omal nie
wyrwało mi się z piersi- po chuj jakieś pojebane, zbędne słowa, po
prostu kocham Cię najmocniej na świecie- wyznał śmiejąc się.
Uff,
ulżyło mi! Co za pojeb! Trzymał mnie w niepewności przez.. no dobra,
kilka sekund, ale jednak! Will wziął mnie na ręce i wstał.
- A kurde, jaki Sebastian?- spytałam zaciekawiona tym co powiedziała Elizabeth.
- No ten.. Bach. Ten kurwa chuj ze Skid Row, znasz?
- No.. jasne, że znam! Ale..- zająknęłam się. Czyżby znał osobiście Sebastiana Bacha, mojego idola?
- No właśnie, Beth chodziło o tego tlenionego szmaciarza! To mój przyjaciel, w sumie to całego Guns N' Roses.
Byłam w niemałym szoku. Ja i Sebastian Bach na jednej imprezie?! Kurwa, to niemożliwe.
- A Hetfield? Czy chodzi o Jamesa Hetfielda?
- Tak, chodzi o "tego" Hetfielda, ten z Metallicy. - wyjaśnij mi śmiejąc się- często wpadają na Mr. Brownstone'a i Nightrain'a.
- Może jeszcze Bon Jovi wpada? - zapytałam z ironią. A Axl z powagą spojrzał na mnie i odparł:
- Tak, ale on już rzadziej, ale owszem, zdarza się. Ostatnio był chyba miesiąc temu.
-
Ja pierdole! - mimo szoku potrafiłam się jeszcze śmiać. Will postawił
mnie na ziemię, kiedy byliśmy w salonie i wtedy ich zobaczyłam.
-
Hej panienko- Bach bez problemu przebił się do mnie przez stertę śmieci
na podłodze, kiedy Axl poszedł po mój trunek, który zostawiłam w
sypialni.
-
Cześć- odpowiedziałam z uśmiechem, a Sebastian patrzył na mnie tak,
jakby właśnie rozbierał mnie wzrokiem- uu, zajebiście wyglądasz- mruknął
- Sebastian- podał mi rękę- a tobie damo jak na imię?
- Michelle- odpowiedziałam, gdy nagle za mną pojawił się Rose.
- Spierdalaj dziwkarzu! To moja dziewczyna!- słyszałam, że aż syczał ze złości.
- Hej spokojnie! Tylko się przywitaliśmy- odwróciłam się do Willa, i dotknęłam dłońmi jego torsu.
- Ok...- westchnął już spokojniej- siema- podał rękę Sebastianowi i zbliżającemu się ku Nam Hetfield'owi.
- Widzę, że dzisiaj kurwa damy czadu, gnojki- rzekł z uśmiechem James i ucałował moją dłoń- James.
Ukłoniłam się lekko- Michelle- Ja pierdole! Nie będę tej ręki myć do końca życia!
Axl podał mi mojego Nightraina i sam wypił swojego do końca.
- Masz fajki?- spytał Bacha, który natychmiast rzucił mu całą paczkę zacnych czerwonych.
- Dzięki- odpalił- chcesz?- spytał patrząc na mnie.
- Jasne- odpowiedziałam z uśmiechem, którym zaraziłam mojego faceta- dzięki- odparłam podpalając fajkę i zaciągając się nią.
-
Dobra, chuje- rzekł uśmiechnięty Sebastian- z wyjątkiem Ciebie, piękna
kobieto- rzucił mi urocze spojrzenie- idziemy, bo Izzy ma dużo towaru.
Ja też trochę przyniosłem.
- Luz.. a co dokładnie macie? - zapytał chwiejąc się James.
- Ja mam fetę i kokę - odparł wokalista Skid Row- a ty Stradlin?! - wydarł się.
- Co chcesz? - spytał Stradlin przerywając pocałunek z Beth.
- Jaki masz towar/
-
Mr. Brownstone'a i trawę! Chodźcie, Slash i Duff są już ujebani w
chuj!- zaśmiał się patrząc na kolegów, którzy próbowali nadmuchać
prezerwatywy, jak gdyby były to balony.
-
Hahahahaha- wybuchła szajka wokół mnie, a Axl przewodził swoim
donośnym, skrzeczącym głosem- uważajcie, bo będziecie potrzebować gum-
zakpił i wszyscy znów zanieśli się śmiechem- dajcie mi lepiej!- krzyknął
przyciskając dłońmi mojego biodra.
-
A co, kurwa, już wszystkie zużyliście z Michelle, hm?- zapytał z
rozbawieniem Duff. Pozostawiliśmy to bez komentarza, tylko wymieniliśmy
porozumiewawcze spojrzenie.
- Chodź skarbie- szepnął mi do ucha Rose i pociągnął mnie w stronę sofy, na której siedział Izzy z Lizzie i Duff.
-
Posuń dupę chuju!- krzyknął James do basisty i rzucił się na niego. To
samo uczynił Bach miażdżąc biednego Duffa, który aż zapiszczał z bólu.
Axl usiadł na drugiej kanapie i klepnął się w kolana na znak, że mam tam
spocząć. Uczyniłam to trzymając nogi cały czas razem, bo Sebastian nie
spuszczał ze mnie wzroku.
- Z dala od tych pojebów- mruknął do mnie cicho Will. Zaśmiałam się.
- Chcesz trawę czy coś?- spytał Slash odsłaniając gęste włosy z czoła.
- Tak, i może kokę, jak można.- odpowiedziałam grzecznie
- Jasne, że można, Michelle- uśmiechnął się- a ty co chcesz?- spojrzał na Axla.
- To samo- burknął Rose- a ty co robisz za gospodynię domową?
- Tak jakby- mruknął uśmiechnięty Slash.
W tym momencie do Hellhouse wpakowało się jeszcze kilku długowłosych z jakimiś panienkami.
- Siema- krzyknęli i zaczęli się z wszystkimi po kolei witać. Podeszli do nas. Przywitali się z Axlem i spojrzeli na mnie.
- O! Cześć, jestem Michael- powiedział pierwszy.
- Ja jestem Robert, miło mi.
- A ja zwę się George.
Wszyscy się uśmiechnęli i wpatrywali się we mnie, jakby czegoś oczekiwali.
-
Ehm.. Hej, Michelle, miło mi Was poznać- odwzajemniłam się równie
urodziwym uśmiechem. Slash przyniósł nam "towar". Wciągnęłam swoją
działkę, Will tak samo, i podpaliliśmy wzajemnie zioło. Zaciągnęłam się i
dopiłam do końca mojego Nightraina. Czułam, że więcej już nie mogę.
Duff i Steven właśnie dawali sobie w żyłę. Nie lubiłam tego widoku. Na
szczęście zaraz przestali i zajęli się nowo przyprowadzonymi laskami.
Slash przysypiał, gdy nagle ktoś włączył głośno radio i poleciało "All
of my Love" Zeppelin'ów. Wspomniany Duff i Steven z nowo poznanymi
koleżankami zaczęli tańczyć. Naćpany Hetfield pociągnął Slash na środek
salonu i również tańczyli. Izzy przytulał się z Beth, przy okazji paląc
trawę. Bach wirował w tańcu z George'm, Michael'em i Robertem. Krótko
mówiąc wszyscy byli pijani i zjarani, a do tego wyginali ciała przy
muzyce. Sprytnie usiadłam na Willu patrząc w jego znacznie większe
źrenice.
- Zatańczymy? - spytał przejeżdżając kciukiem po moim policzku.
- Oczy.. oczywiście- kokaina zaburzyła mi normalnie wypowiadanie się.
Właśnie
kończyła się 1 zwrotka, kiedy Axl porwał mnie do tańca. Złapał mnie za
biodra i przyciągnął do siebie. Przytuleni ruszaliśmy się powoli do
rytmu. Kiedy rozpoczął się refren Will szeptając śpiewał mi do ucha: All
of my love, All of my love, All of my love, To you now. Później obracał
mnie energicznie i przechylał do tyłu, ale cały czas robił to do rytmu.
Kurwa, ten koleś wszystko robił perfekcyjnie! Ta piękna piosenka
dobiegła końca i ku zaskoczeniu mieszkańców i gości Hellhouse znów w
głośnikach rozbrzmiały rytmu Led Zeppelin. Tym razem "D'yer Mak'er".
Duff dosłownie podbił do Nas i rzucił: Odbijam, po czym pociągnął mnie
do siebie. Zabawnie tańczył, ale jakoś się zgraliśmy i świetnie się
bawiłam. Wtedy Bach podbiegł do mnie i burknął do Duffa: Odbijamy,
oddając swoją doczesną partnerkę w ręce basisty. Spojrzałam na Axla,
tańczył rozbawiony z jakąś panienką. Poczułam lekkie ukłucie zazdrości,
ale zaraz mi przeszło, i skupiłam się na tym, że właśnie tańczę z
Sebastianem Bachem! Później wirowałam jeszcze z James'em, Steven'em,
ponownie z Duff'em, Slash'em i Izzy'm. Rozbawiona po jakiś 30 min.
wróciłam na kanapę. Siedział tam Rose popijając Jacka Danielsa. Usiadłam
na nim okrakiem i wtuliłam się w niego. W radiu leciała właśnie
piosenka " Hey Hey What Can I Do". Ja pierdole! To była chyba godzina z
Led Zeppelin!
- W końcu wróciłaś- powiedział bez tonu i łyknął trunku- wsłuchaj się w tekst. Jest o nas, a w sumie to o Tobie.
-
Tak, fajnie, że mnie kochasz, ale Cię nie okłamuje- zaśmiałam się, ale
on nadal był poważny- a co ty zły jesteś?- zapytałam lekko zmartwiona.
Strasznie kręciło mi się w głowie, mimo to wyrwałam mu butelkę.
-
Nie kurwa, wcale nie jestem zły, że tańcujesz z moimi kolegami, a mnie
masz w dupie!- niemalże krzyknął- oddaj zakurwiałą butelkę do chuja! - teraz już wrzasnął, gdy wypiłam znaczną część alkoholu.
- Co ty.. Przecież wiesz, że Cię..- spojrzałam na niego, był cały czerwony ze złości.
-
Lepiej się już zamknij kurwa!- wysyczał przez zęby- jak jesteś kolejną
pojebaną dziwką to spierdalaj! I weź mi tu kurwa nie wyznawał miłości,
bo zaraz tą swoją piękną mordkę, którą się tak wszyscy zachwycają,
możesz mieć kurwa obitą.. Jak chcesz to proszę ja Ciebie bardzo!- już
podniósł rękę, ale zatrzymał ją w połowie zamachu- chcesz, żeby Cię
wszyscy rżnęli to wypierdalaj!- nie wiedziałam, że jest taki agresywny.
Zachowałam jednak zimną krew i odważnie spoglądnęłam w jego zielone,
świecące oczy.
- Weź się kurwa uspokój! Ja Cię nie wyzywam od chujów, a też tanczyłeś z jakąś laską, więc się zamknij!
- Idź się kurwić.
-
Spierdalaj! Nie będziesz mi kurwa mówił co mam robić! Nic złego, nie
zrobiłam oprócz jebanego kurwa tańczenia z chłopakami. Uważaj, bo mnie
kurwa wszyscy wyruchali na środku salonu! Masz jakieś paranoje!-
krzyknęłam, aż przyciągnęłam tym uwagę Slasha.
- Zamknij mordę, szmato!
Posłuchałam
się go, bo nie chciałam niepotrzebnych siniaków. Zeszłam z niego i
pobiegłam do kuchni. Usiadłam na bladzie. Poczułam, że łzy napływają mi
do oczu. Na początku próbowałam powstrzymać płacz, ale poddałam się
temu, po prostu rozbeczałam się na dobre. Nagle do kuchni wszedł Duff.
-
Siema laska!- krzyknął uśmiechnięty zaglądając do lodówki, po chwili
jednak odwrócił się, chyba usłyszał mój szloch.- hej- podszedł do mnie
powoli- czy ty Michelle płaczesz? - spojrzał na mnie. Na szczęście twarz
miałam ukrytą w dłoniach.
- Nie- odpowiedziałam cicho, wycierając nos chusteczką.
- Jak to nie, przecież widzę. Czemu płaczesz?
- Nie chcę o tym gadać- zaszlochałam.
-
Ty no ej, weź mi się tu nie rozklejaj!- szepnął - kurwa.. masz!-
wcisnął mi zioło do ust i podpalił. Mimowolnie zaciągnęłam się. To było
pojebane, ale jakże skutecznie "lekarstwo" - a teraz opowiadaj co -
usiadł koło mnie.
- Jakie Axl miał przede mną dziewczyny?
- Hohohoho- zarechotał basista- szczerze?
- A o co innego mogłabym Cię prosić...- westchnęłam.
-
No więc, jego poprzednie dziewczyny, no hmm- podrapał się po głowie
krzywo się uśmiechając- no to raczej były przelotne znajomości... Kurwa,
czemu ja Ci to gadam?! Nie powinienem, przecież Rudy to mój
przyjaciel..- uderzył się w czoło z otwartej ręki- ja pierdole! Dobra,
powiem Ci w zaufaniu, ok?
Spojrzałam na niego porozumiewawczo i zaciągnęłam się blantem.
- No więc jak już wspomniałem były to przelotne znajomości, na jedną czy dwie noce.
Te słowa bardzo mnie wystraszyły. Ja go kocham, przecież! Kaszlnęłam.
-
Ej uważaj, bo mi tu jebniesz! No więc tak jak mówiłem- zająknął się, co
mnie nie zdziwiło, bo trzeźwy to on kurwa nie był- chociaż nie! Byłam
tam taka jedna.. Był z nią dość długo.
- Dość? to znaczy? - dopytywałam.
-
No dokładnie to kurwa nie wiem, ale coś chyba kurwa koło roku-
uśmiechnął się- z resztą, gdy jest w kimś zakochany to prawie nie
zdradza nam żadnych szczegółów. No i z Tobą tak jest. Prawie nic nam nie
mówi, a szkoda- zaśmiał się, a jego dobry humor mi się udzielił- a-ale
czemu płakaaałaś?- spytał popijając Nightraina.
-
Bo się zaczął burać! I był taki zły.. Jakby chciał mnie jebnąć w ryj!
Ba, on już nawet się zamachnął. I skrzeczał, że się kurwie i mam
spierdalać... To boli- łzy znów zamgliły mi widok troskliwego Duffa -
nie jestem przystosowana do takiego rodzaju zachowań faceta.
- Ale, zaraz, zaraz.. Jak to, ten złamany chuj prawie Cię uderzył?
- Nie... to znaczy tak kurwa, był zły o to, że z wami tańczyłam, a jego niby miałam w dupie- wyjaśniłam wypuszczając dym z ust.
- Ja pierdole! Zaraz to ja mu zajebie! Pojebany, zazdrosny przyjeb!
-
Taa.- mruknęłam i znów się rozpłakałam. Duff poklepał mnie po plecach, a
ja wtuliłam się w jego ramię. Potrzebowałam oparcia, ale w duchu
modliłam się, aby Axl tylko nie wszedł teraz do kuchni.
- Kurwa, nie! Idę pogadać z tym jebanym plebsem!- rzucił wkurwiony basista.
- Nie, nie, proszę nie, nie rób tego!- nie chciałam takiej zjebanej sytuacji. Nie chciałam nawet widzieć tego skurwiela.
- Ok, ok. Nic nie zrobię. Spokojnie. Prośba + McKagan = spełniona prośba - zaśmiał się, a ja razem z nim- chcesz Danielsa?
- A masz?
-
Jasne, że mam. W salonie za fotelem jest kilka butelek- kiwnął głową i
ruszył do pokoju. Za chwilę znów był obok mnie - Proszę- podał mi pełną
butelkę Jacka, którą sprawie otworzyłam i upiłam dużego łyka- ten
skurwiel siedzi tam pijąc to co ty.
- Zajebiste ma zajęcie- burknęłam.
- Taa.. Do tego wzrok ma jakiś nietomny.
Wzruszyłam ramionami, i łyknęłam alkoholu.
- Dobra, idziesz do salonu?
- Nie przepraszam, posiedzę tutaj.
-
Ok, you know, jak coś to kurwa wbijaj do nas, albo you know mnie wołaj-
posłał mi uśmiech i wyszedł z kuchni. Siedziałam tam i siedziałam.
Wypiłam już prawie całego burbona, a w mojej głowie szumiało. Czułam się
jak na karuzeli, i to kurwa zajebiście szybkiej karuzeli. Próbowałam
zejść z blatu, ale to groziło upadkiem. Właśnie miałam wołać Duffa, aby
mi pomógł, gdy nagle do kuchni wszedł.. Axl. Stanął na przeciwko mnie,
popierając się ściany. Zmierzył mnie takim wzrokiem jakiego jeszcze
nigdy nie widziałam, nie znałam go...
Kurwa ;/ Napisal dla niej My Michelle' sweet child bylo dla erin everly...
OdpowiedzUsuń+ troche prostacko przeklinaja,
OdpowiedzUsuńAle to moje opowiadanie, zatem wszystkie kawałki na, dajmy na to, AFD mogą być dla Michelle. Fantazja... wyobraźnia.
Usuń