Wyszedłem w końcu z tego
piekła. Przecież tam czasami to można zwariować! Duff jak zwykle pół
przytomny, Slash tylko pije i pali, Steven odsypia nieprzespane noce,
a.. Zaraz, zaraz właśnie,jest Izzy?! A to skubany, chuj go wie gdzie
polazł. Przez moją głowę przebiegało milion myśli, ale gdzie to ja
miałem..?
- A! - krzyknąłem głośniej - Michelle, gdzie to było.. Kurwa, jaka to ulica? Yhm, już wiem - uśmiechnąłem się sam do siebie.
Boże, ta laska była jedną z piękniejszych, jaką kiedykolwiek widziałem, a widziałem i poznałem wiele, wierzcie..
Idąc
cały czas o czymś rozmyślałem, i nawet nie zorientowałem się, że już
dotarłem na miejsce. Stanąłem przed drzwiami, wziąłem głęboki wdech i
zapukałem.
Ku memu zaskoczeniu otwarła starsza pani. Przez moment nie wiedziałem co powiedzieć, rozglądnąłem się dookoła.
- Ehm, dzień dobry, ja do Mi..Magdaleny- z trudem wymówiłem to imię z dość polskim akcentem jak to uczyła mnie moja babcia.
- Ok, proszę wejdź - siwiejąca pani szerzej otworzyła drzwi i gestem dłoni zaprosiła mnie do środka.
Wszedłem
do salonu, gdzie na ścianach górowało dziesiątki zdjęć małej Michelle i
jej rodziny. Szczerze mówiąc oglądając je nieźle się uśmiałem, i nie
zauważyłem, że Michelle stoi tuż za mną. Kaszlnęła.
- Hmm.. Hej - powiedziałem z jak najszczerszym uśmiechem.
- Witaj - odwzajemniła uśmiech - widzę, że masz niezły ubaw z moich starych zdjęć.
-
Tak, słodkie było z Ciebie dziecko, jednakże muszę przyznać, że teraz
jesteś jeszcze słodsza- musiałem być w chuj kulturalny, gdyż mama
Magdaleny stała w korytarzu i bacznie mnie obserwowała.
-
Oj przestań - rzuciła Magdalena - to co idziemy? - na jej twarzy
pojawił się ten piękny olśniewający uśmiech. Trzeba przyznać, że jej
białe zęby trochę kontrastowały z moimi, ale przecież nie o to tu
chodzi.
-
Tak, jasne, ruszajmy- chrząknąłem i ruszyłem do wyjścia, przepuszczając
Michelle - do widzenia - uśmiechnąłem się do mamy dziewczyny i
zamknąłem drzwi.
-
To gdzie chcesz się wybrać? Ja szczerze mówiąc chętnie bym się napił
kolegi Jacka D., bo kurwa suszy mnie jak cholera, a ty? - spojrzałem na
nią.
- Ja - mruknęła - ja przystanę na każdą Twoją propozycję, Axl - odparła z przyjemnym akcentem.
-
Co ty na zwykły bar? Czy jakieś tam romantyczne gówno - zaśmiałem się-
Hm.. Mogę przy Tobie zapalić? - spojrzałem na mą towarzyszkę i na chwilę
zapomniałem o całym świecie, o muzyce co było akurat zajebiście dziwne,
aczkolwiek jej blond włosy, zielone oczy, wydęte czerwone usta,
delikatnie i przyjemnie pachnąca skóra to wszystko sprawiało, że czułem
się jak w niebie. Kurwa, sam się sobie dziwiłem, ale gdy na nią
spoglądałem czułem motylki w brzuchu.
- Ja pierdole- pomyślałem- jak to kurwa możliwe, co się ze mną do chuja ciężkiego dzieje?!
Z amoku wyrwał mnie też jakże uroczy głos Michelle.
- Hej.. O czym tak myślisz?
- Aaa.. o niczym konkretnym.
-
Co do Twojego pytania.. Tak bez problemu możesz zapalić - słodko się
zaśmiała -nie mam też nic przeciwko, gdybyś mnie poczęstował.
- Jesteś niegrzeczna, Michelle? Jarasz? Nie ładnie, nie ładnie - powiedziałem z lekką drapieżnością
- A żebyś wiedział! - odpowiedziała i spoglądnęła na mnie tak, że aż doznałem dreszczy.
Bez
słowa wyciągnąłem paczkę czerwonych Malboro, i poczęstowałem
towarzyszkę. Sam zaciągnąłem się fajką i szedłem bez słowa. Doszliśmy do
knajpy, dziewczyna zmysłowo się poruszając zajęła ciemne miejsce w
kącie. Zamówiłem Nam całą butelkę Jacka i poprosiłem o dwie szklanki.
Wracając do stolika zorientowałem się, że straciłem właśnie moje
ostatnie drobne. -A to szlag! Mam nadzieję, że odwdzięczy mi się chociaż
w.. jakiś zajebisty sposób - pomyślałem.
Usiadłem na przeciwko Magdaleny i spojrzałem na jej twarz.. Cudo!
- Jak Ci idzie pisanie tekstów? - zagadała z uśmiechem
-
O, miło, że pytasz. Kurwa, trudno jest napisać coś zajebistego. Duff,
wiesz ten w chuj wysoki blondyn i ten taki niski czarny kudłacz Izzy
piszą wyjebiste piosenki. A mnie jakoś kurwa nic nie może natchnąć. -
powiedziawszy to nalałem Nam alkoholu do szklanek.
- Czego słuchasz? - zapytałem, bo nie wiedziałem, czego tak na prawdę mogę się po niej spodziewać.
-
Rolling Stones, Led Zeppelin, Deep Purple, The Doors, AC/DC,
Aerosmith,a ty? - odpowiedziała bez zająknięcia, a jej zielone oczy
wpatrywały się w moją rudą czuprynę.
- Ja pierdole! Mówisz serio? Kurwa, ja tego samego, jak zajebiście!
Wymieniliśmy uśmiechy, i każdy zajął się swoim drinkiem. W radiu właśnie puścili Bon Jovi'ego- Runaway.
- Zajebiste piosenka, co? - zapytała z lekką chrypą.
- Wyjebana w kosmos- zaśmiałem się i wypiłem do końca swojego burbona.
Zaczęła się jebana gadanina o.. niczym. W końcu zapytałem o coś konkretnego:
- A tak w ogóle to jak ty do chuja ciężkiego się znalazłaś w pojebanej Ameryce?
- Chcę Ci się słuchać? - po jej głosie poznałem, że była już nieźle wstawiona, w sumie to podobnie do mnie.
-
Ciebie kurwa zawsze będę miał ochotę słuchać, mów Ma..Magda..Magdaleno-
wykrztusiłem, a na twarzy dziewczyny pojawił się tej zajebiście
pojebany uśmiech, który wprawiał mnie w stan euforii.
-
Ok, więc jak wiesz, jestem z Polski. Miałam 15 lat, kiedy wyjechaliśmy
stamtąd na dobre, i z rodziną przenieśliśmy się do Anglii. Chcieliśmy
spróbować czegoś nowego, a ja obrałam kierunek: USA. Więc przyjechaliśmy
tutaj, no i z rodzinką sobie zajebiście wygodnie mieszkam- uśmiechnęła
się- krótko, zwięźle i na temat- jej oczy błysnęły, a ona sama była
rozbawiona sam nie wiem czym.
- Ty przynajmniej z rodziną, a ja to kurwa mam takie pojebane życie, że szkoda gadać.
-
Aż tak źle być nie może.. A tak na poważnie to wiesz, masz w sobie coś
tak urodziwego, że nie mogę się nadziwić- wyznała po kilku drinkach.
Szczerze ucieszyłem się z tego faktu, i teraz to ja zacząłem wymieniać jej zalety.
-
Tak, słodko, słodko - Michelle uniosła się śmiechem- Mam taki zajebisty
plakat Angusa, chcesz zobaczyć? - spytała, wpatrując się tym razem w
moje oczy.
- Kurwa, oczywiście, że tak! Ja pierdole, kogo tam jeszcze masz?
- Ach, wielu..Chodź sam zobaczysz.
Wyraźnie
próbowała mnie kusić, i udawało jej się, aj udawało! Kurwa, jeszcze
nigdy nie czułem się tak zajebiście! Kiedy dotknęła moją dłoń wychodząc z
baru, uderzyło mnie jakieś wewnętrzne ciepło. Pytałem się sam siebie-
do chuja pana! Co się ze mną kurwa dzieje? Mam gorączkę czy kurwa jakieś
jebane dziedziczne gówno?! W każdym razie wiedziałem, że Slash może
spać w jedynej sypialni Hellhouse, na samą myśl o tym, zaśmiałem się w
duchu.
Po
cichu weszliśmy do jej domu. Kazała mi iść na górę, i wejść do pokoju
po lewej. Zrobiłem co kazała, i byłem w ciężkim, zajebiście wielkim
szoku. Oprócz wyjebiście dużego łóżka, cały jej pokój oklejony był
plakatami rockowych muzyków, a do tego w kącie stała gitara. Kiedy ta
drobna niewiasta Michelle weszła do pokoju przyłożyła palec do swoich
ust.
- Dobra, kminię, będę wyjebiście w chuj cicho- uśmiechnąłem się- masz kurwa w chuj zajebisty pokój!
Dziewczyna
zaśmiała się i usiadła na łóżku, gestem dłoni zaprosiła mnie koło
siebie. Oczywiście usiadłem koło niej, bo jakbym mógł nie.. A ona nagle
tak po prostu wtuliła się we mnie. Zaskoczyło mnie to, ale objąłem ją w
pasie, i przysunąłem bardziej do siebie.
-
Coś się stało? - spytałem zmartwiony, a w mojej głowie tliła się tylko
jedna myśl: Musisz ją pocałować, musisz się w niej znaleźć, musi być
Twoja!!!
- Nie..- w jej głosie wyczułem nutkę nie pewności.
-
Przecież wiem, że coś się stało! - podniosłem głos, ale bardzo szybko
go ściszyłem. Magdalena odchyliła lekko głowę do tyłu i szepnęła- Bo
wiesz.. Odkąd Cię poznałam, to wiedziałam, że jesteś bardzo urodziwym
facetem, i że ruchasz prawie każdą laskę, a ja.. Ja, ta mała drobna
Magda nazywana przez Ciebie Michelle, nie chce zostać wykorzystana.
Ja..ja - westchnęła.
- Nie chcę Cię wykorzystać, uwierz, moja Michelle - powiedziałem cicho i z mocnym naciskiem na: moja Michelle.
I świetnie. Strasznie mi się to podoba. Piszesz bardzo ciekawie i dojrzale. Masz świetną wyobraźnię a twoje teksty czasem rozwalają system. Szczególnie te Slasha, Duffika i Axla. Trzymaj tak dalej.
OdpowiedzUsuń